Europejska Agencja Ochrony Środowiska (EEA) ogłosiła, że za przedwczesne zgony 399 000 mieszkańców Unii
Europejskiej odpowiada zanieczyszczenie powietrza cząstkami stałymi. W tej liczbie mieści się 46 020 Polaków,
dane zaś dotyczą roku 2014, bo tyle musiało potrwać zebranie i weryfikacja danych, piszą Marion Solletty i Ginger Hervey z POLITICO.
Wskaźnik przedwczesnych zgonów spowodowanych pyłami jest, spośród krajów Unii, najwyższy w Bułgarii – 188 na 100 tysięcy mieszkańców Polska jest na drugim miejscu, razem z Węgrami, ze wskaźnikiem 120 zgonów na 100 tysięcy. W 2014 roku liczba zgonów spowodowanych najdrobniejszymi cząsteczkami – tzw. P-2,5 – spadła o 8 procent w stosunku do roku poprzedniego.
 

Szacunki EEA dotyczące przedwczesnych zgonów są wyliczane na podstawie danych dostarczanych przez władze poszczególnych krajów, a następnie weryfikowane i analizowane przez agencję. Bułgaria miała najwyższy wskaźnik przedwczesnych zgonów spowodowanych zanieczyszczeniem cząstkami stałymi. A zaraz za nią Węgry i Polska, gdzie ponad jedna trzecia mieszkańców ogrzewa swoje domy piecami węglowymi.
Szwecja i Irlandia miały najniższe wyniki. Głównym źródłem zanieczyszczeń cząstkami stałymi jest ogrzewanie domowe, a następnie transport drogowy i przemysłowy. Obraz wygląda równie ponuro dla innych typów zanieczyszczeń powietrza. Przedwczesne zgony związane z dwutlenkiem azotu (NO2), ściśle związane z wyrzutem spalin z silników wysokoprężnych, wzrosły do 75 000 w 2014 r. z 68 000 w 2013 r. Przekroczenia limitów unijnych stwierdzono w 22 z 28 krajów UE w 2015 r. i Komisja Europejska wszczęła wobec nich (w tym przeciwko Polsce) działania prawne, czyli tzw. procedury naruszenia. W tym samym roku ponad 80 procent ludności miejskiej w Europie było narażonych na stężenia cząstek stałych, przekraczające wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia – jej ograniczenia są ostrzejsze niż te ustanowione przez UE. Odsetek ludzi narażonych na szkodliwe poziomy zanieczyszczenia był nawet wyższy w przypadku ozonu (ponad 95 procent), który tworzy się podczas fal upałów, niż w przypadku benzopirenu (ponad 85 procent). Wszystko to ściśle wiąże się z niskojakościowym ogrzewaniem domowym, które dominuje w Europie Środkowej i Wschodniej.